Na lotnisku na Bali co chwilę podchodzili do nas taksówkarze. Pytali się, czy nas podwieźć do miasta, albo "Welcome in Indonesia". A my odpowiadaliśmy, że właśnie wyjeżdżamy, smutno tak.
Przespaliśmy się na podłodze, po czym lot do KUL poszedł jak strzała. Widoki kiedy się odlatuje z Denpasar są naprawdę niesamowite. Chciałam je nagrać, ale stewardessa na mnie nakrzyczała, że mam wyłączyć telefon. Kiedy siedzi się po prawej stronie w samolocie, widać jak z chmur wystają szczyty wulkanów. Do tego pas startowy wcięty w morze - jakby się jechało po wodzie.
Nawet nie wiem kiedy dolecieliśmy (byliśmy ok 40 minut przed czasem). W drodze do terminala szedł za mną pilot, a ja biłam się z myślami, żeby go nie zaczepić. Wstydziłam się.
Znowu jesteśmy w Kuala Lumpur, znowu namierzają nas kamerą termowizyjną i rozdają ulotki. Tym razem jedziemy do centrum i zostajemy tam na noc. Przez to, że kazali nam zapłacić po 150 000Rp na lotnisku w Denpasar, musiałam wypłacić pieniądze z bankomatu z polskiego konta. Trochę miałam dylemat, bo w końcu to Malezja i nie wiadomo jakie biorą prowizje. Drogę do bankomatu torowali mi trzej strażnicy z karabinami dostarczający akurat pieniądze. Wypłaciłam 200RM i jakoś poszło (po powrocie do Polski okazało się, że ściągnęło mi 170 zł, więc całkiem dobrze).
Znajomym autobusem dojeżdżamy co KL Sentral, gdzie wsiadamy w super nowoczesną kolejkę Kelana Jaya Line, która jeździ co 2 minuty, bez kierowcy, w podziemiach i estakadą nad miastem.
Wysiedliśmy na przystanku Pasar Seni, skąd mieliśmy dwa kroki do china town i Central Marketu. Szybko znaleźliśmy uroczy, tani hotel w chińskim stylu z ogrodem na dachu.
Cena RM40.
Grocers Inn
No. 78, 1st floor, Jalan Sultan, 50000 Kuala Lumpur
email: enquiry@grocersinn.com.my
www.grocersinn.com.my
Widzieliśmy KL Tower i Petronas Towers, ale ogólnie w Indonezji bardziej mi się podobało...
Na pierwszy rzut oka (bo byliśmy raptem jeden dzień w Kuala Lumpur), Malezja jest droższa od Indonezji. Nie podobały mi się bary i restauracje (soki mieli jakieś dziwne, a dania cenowo jakby polskie). A może mi się wydawało. A może to już głęboka tęsknota za Azją i żal, że zaraz stąd wyjedziemy (a właściwie to wylecimy).
Do tego lepkie, gorące powietrze, uhhh.
http://www.youtube.com/user/FiodorOlbin#p/a/u/1/ij4k7sDWp9Q