Mężczyzna dzwonił do znajomych, aby ci sprawdzili dla nas pociągi i autobusy do Triestu. Na dzisiaj nic nie było. Postanowiliśmy zatrzymać się tutaj na noc z myślą raczej o spaniu na plaży. Nie dało rady. Miasto piękne, portowe, ale przynajmniej w centrum o spaniu na dworze nie ma mowy. Przy dworcu autobusowym znaleźliśmy hostel. 25 euro za noc w pokoju kilkuosobowym. Nie udało się utargować. Poszliśmy szukać dalej. W innym hostelu, przy głównej handlowej ulicy, próbowaliśmy wziąć recepcjonistę na litość. Że jesteśmy studentami, że podróżujemy autostopem, nie mamy pieniędzy i możemy spać na podłodze. Pan zaproponował nam cenę jak poza sezonem, ale i tak było to nadal 20 euro. Zrezygnowaliśmy i poszliśmy posiedzieć przed McDonaldem. Zastanowić się. W internecie znalazłam coś za 15 euro. Idziemy tam. Hostel Ana, w porcie, prowadzony przez Włochów.
- Da dove sei? - zapytała kobieta
- Dalla Polonia - odparł Marcin
- Nooo, sei milanese? - kobieta, z niedowierzaniem, pewna że Marcin żartuje (sądząc po jego akcencie, wg niej Marcin jest Mediolańczykiem)
- No, no, sono polacco.
W Rijece Marcin występował jako Mediolańczyk. Normalnie uważany jest za Neapolitańczyka. Ja natomiast w każdym mieście, kiedy zaczynam mówić po włosku, jestem Rosjanką.*
* Podczas mojego pobytu na wymianie studenckiej w Cesenie, ZAWSZE słyszałam stwierdzenie "Lei è russa", z jednym wyjątkiem kiedy zostałam Ukrainką - "Lei è ucraina". Niemniej jednak, nie można równać tego z moją koleżanką Turczynką, której kraj nagle stał się częścią Wielkiej Brytanii. Innym razem, to wszystko miało miejsce w Cesenie, wspomniana koleżanka dowiedziała się, że w jej kraju są same pustynie i jeździ się na wielbłądach. Dla porównania, w Polsce mamy zimę cały rok.**
** Kiedyś znajomy Hiszpan w Perugii, podczas 40-stopniowego upału, zapytał się mnie, jak ja znoszę taką pogodę, bo przecież u nas w Polsce śnieg pada cały rok.
"- La Pologne? La Pologne? Tam strasznie zimno, prawda? - spytała mnie i odetchnęła z ulgą. Bo porobiło się tych krajów tyle, że najpewniejszy jest w rozmowie klimat.
- O pani - chcę jej opowiedzieć - poeci mego kraju piszą w rękawicach."
W. Szymborska - "Słówka"
Hostel Ana jest bardzo przyjemnym i klimatycznym miejscem, ale brat właścicielki (właścicielka wyszła) mówi „poco, poco, 20 euro”. Zostawiliśmy plecaki. Mieliśmy szatański plan, aby wrócić tam w środku nocy i ze względu na tak późną porę i to, że autobus do Triestu mamy o 6, utargować cenę do np 5 euro i możliwość spania na podłodze.
Tymczasem spacerowaliśmy, siedzieliśmy na ławce przy kanale, spotkaliśmy niemieckich turystów, którzy pytali, czy nie znamy jakiegoś hostelu. Okazało się, że oni też zostawili plecaki w hostelu Ana i że podobno nie ma tam już wolnych miejsc... Ok 2 wróciliśmy. Gdyby nie nadgorliwy gość hostelu, prawdopodobnie byśmy nic nie zapłacili i po prostu przespali się na ławce na tarasie. Niestety poczuł się w obowiązku obudzić właścicielkę i poinformować, że ma gości. 20 euro od głowy! Brak kołdry. Spałam w ubraniu.
Hostel Ana
Riva Boduli 7
+385 99 345 6338