Na dworcu w Symferopolu nastało fatum niedobrego jedzenia. Postanowiłam zmienić repertuar z kebabów na coś zdrowszego i zakupiłam surówki na wagę. Sprzedała mi je jakaś bardziej Azjatka niż Ukrainka. Za wszystko zapłaciłam strasznie dużo pieniędzy, przy czym jadane były tylko szparagi. Cała reszta skisła. Później kupiłam bułkę. Dopiero kiedy wzięłam ją do ręki zauważyłam, ile ma w sobie tłuszczu. Można by na niej spokojnie smażyć frytki. No nie pojadłam sobie. Bułkę oddałam biedakowi i już pociąg przyjechał. Wsiadamy.